Powszechny Spis Ludności przeprowadzony 21 września 1921 roku wykazał na terenie dzisiejszego miasta Koluszki 557 osób wyznania mojżeszowego, 446 spośród nich deklarowało narodowość żydowską. Największy procentowy udział Żydów w strukturze społecznej przedstawiał się we wsiach Koluszki Kolonia – 29% i Wypalenisko – 22,5%. W skali dzisiejszych granic miasta było to 11,74% ludności.
Ludność Koluszek z 30 września 1921 r.
Wybuchła wojna – Niemcy wkroczyli do Koluszek 6 września 1939 roku. W początkowym okresie okupacji w naszym mieście istniała Rada Starszych przy Gminie Wyznaniowej Żydowskiej (niem. Ältestenrat bei der Jüdischen Kultusgemeinde), której przewodniczył Szoel Berek Tyrangiel, zaś jego sekretarzem został Zalman Frydlender (Friedländer) pochodzący z Łodzi. Włączenie zachodnich ziem Polski do Rzeszy spowodował wypędzanie Żydów do nowopowstałego Generalnego Gubernatorstwa. W ramach tzw. „dzikich przesiedleń” dokonywanych przez administrację niemiecką w Koluszkach wzrosła liczba Żydów. Do 18 marca 1940 roku mogli osiedlać się w gminie Długie w miarę swobodnie, wówczas to wójt okupacyjnej Gminy Długie wydał zarządzenie ograniczające możliwość osiedlania się, nakazujące uzyskanie odpowiedniego zezwolenia. Żydzi posiadający zezwolenie musieli następnie się zgłosić do Szoela Tyrangiela w celu rejestracji. Na podstawie zarządzenia gubernatora Hansa Franka z 23 listopada 1939 roku – wszyscy Żydzi powyżej 10. roku życia musieli na prawym ramieniu nosić opaskę z gwiazdą Dawida. Do końca 1940 roku rozebrano również stojącą przy ulicy Brzezińskiej synagogę.
KOMITET POMOCY
4 sierpnia 1940 roku rada ta powołała Komitet Pomocy przy Radzie Starszych w Koluszkach, w skład którego weszli Srul Moszkowicz, Simcha Binem Wolberg, Jakob Szymkiewicz, M. Białek, Ch. Kuper oraz Mordka Lajbusz Tyrangiel. Organizacja ta zajmowała się zbiórką pieniędzy, żywności i lekarstw dla ludności w getcie. Wpływy pochodziły z comiesięcznego subsydium Rady Starszych oscylującego w okolicach 600 – 900 zł, ofiarności społecznej (ok. 200 zł miesięcznie) oraz dotacji z Amerykańsko – Żydowskiego Połączonego Komitetu Rozdzielczego (ang. American Jewish Joint Distribution Committee) przekazywanej za pośrednictwem Żydowskiej Samopomocy Społecznej (niem. Jüdische Soziale Selbsthilfe).
Za te pieniądze prowadzono kuchnię ludową, która rozdawała ciepłe posiłki, finansowano wizyty lekarskie, leki, opał, a także wydawano zapomogi pieniężne. Za pomocą sprawozdania finansowego za miesiąc marzec 1941 roku przybliżmy funkcjonowanie komitetu:
„Wpłynęło 1912,28 zł. Kuchnia ludowa pochłonęła 550,90 zł i wydała 3441 obiadów. Sfinansowano 32 ambulatoryjne wizyty lekarskie i 7 domowych. W ramach akcji opałowej pomoc otrzymało 29 rodzin za kwotę 301 zł. Na pomoc mieszkaniową wydano 394 zł i skorzystało z niej 145 osób. Na zasiłki pieniężne wydano 440,20 zł i objęły zasięgiem 512 osób.”
Na święta wielkanocne 1941 roku została zorganizowana pomoc wielkanocna dla rodzin żydowskich przez Radę Starszych. 8 kwietnia 1941 roku z powodu braku środków zaprzestano prowadzenia kuchni ludowej. 1 czerwca 1941 r. Komitet Pomocy zawiesił działalność, ale w lipcu 1941 r. podporządkował się Żydowskiej Samopomocy Społecznej i wznowił działalność. Niestety był bezsilny wobec przerastających go zadań.
UTWORZENIE GETTA
W kwietniu 1941 roku (niektóre źródła wskazują na konkretną datę – 10 kwietnia) zaczęto wydzielać w Koluszkach dzielnicę żydowską, podobnie jak w Głownie, Brzezinach, Rogowie, czy Ujeździe. Getto umieszczono po wschodniej stronie nowopowstałego miasta, na obszarze dawnej wsi Kowalszczyzna.
Prócz rynku w getcie nie znalazły się żadne budynki użyteczności publicznej. Dzielnicę żydowską nadzorowała Rada Żydowska (z niem. Judenrat) przemianowana z Rady Starszych przy Gminie Wyznaniowej Żydowskiej. Radzie Żydowskiej przewodniczył Szoel Tyrangiel, zaś jego sekretarzem został Zalman Frydlender (Friedländer). Podlegała jej Żydowska Służba Porządkowa (z niem. Jüdischer Ordnungsdienst) mieszcząca się w budynku przy ul. Rynek 1. Dowodził nią Riwen Berliner pochodzący z Tomaszowa Mazowieckiego. Liczba żydowskich policjantów oscylowała w granicach od 5 do 12, w zależności od źródła informacji. Znany jest jeden z policjantów – pochodzący z Głowna Abram Szumiraj. Kolaborująca z Niemcami Żydowska Służba Porządkowa i jej funkcjonariusze często swoją brutalnością dorównywali niemieckim wartownikom.
Granic getta nie wyznaczał żaden mur, ani specjalne ogrodzenie. Przebiegały one najczęściej przez ogrodzenia podwórek na skraju getta. Od strony Katarzynowa natomiast było otwarte pole. Granic strzegły jednie patrole niemieckiej Żandarmerii, Policji Polskiej GG oraz Żydowskiej Służby Porządkowej. Żydom za wyjście poza getto groziła kara śmierci. Zabito w ten sposób około 40 osób, które chowano na żwirowni w Felicjanowie. Jedną z takich sytuacji wspomina Zbigniew Wiśniewski:
„Największym sukinsynem był Schumann. Był to trzydziestoparo letni żandarm, który nienawidził Żydów. Ze szczególnym upodobaniem strzelał do dzieci. Bez powodu znajdował sobie przypadkowych ludzi i strzelał do nich jak do kaczek. Pamiętam, była zima, zdaje się 1942 roku. Były wtedy bardzo duże śniegi, sięgające na wysokość płotów pana Szymona Borwańskiego, patrząc od strony pola. Jeden z tych młodych, 14 – letnich żydowskich chłopców, szedł polem z Katarzynowa w stronę cmentarza, niosąc w torbie jakąś żywność. Najwyraźniej chciał dostać się do nas, aby się ukryć. W polu dopadł go Schumann, zastrzelił go i wdeptał w ten śnieg. Ja to widziałem. To było straszne.”
Podobne zdarzenie opisuje Ryszard Bartnicki:
„W oczach mam ich obraz uciekających z getta. Jeden taki „Żydek” przyszedł do nas na Słowackiego po jedzenie. W kamiennym dzbanku dostał zupę. Był październik, a on na boso i w chustce na głowie. Gdyby wszystko działo się nieco potem, może udało by mu się przeżyć. W chwili, gdy wychodził z naszego podwórka, zatrzymał go niemiecki żandarm, wyprowadził na łącznicę pod las. To była ta łącznica, gdzie z Pękowca tory skręcają na Piotrków, na „Wiedenkę”. Wiem o tym, bo z ciekawości poszedłem za tym żandarmem. Przeszedł przejazd i poszedł w „Portki”. Za tymi domami, gdzie rosły takie dzikie sosny, na skarpie, zastrzelił go i zostawił pod krzakiem. Ktoś go zabrał, i zdaje się pochował na Felicjanowie, gdzie dziś znajduje się pamiątkowa macewa po zamordowanych tam Żydach. Był to, zdaje się 1942 rok.”
Getto w Koluszkach.
ŻYWNOŚĆ, PRACA I CHOROBY
Podstawowym problemem jaki się pojawiał w gettach żydowskich był brak żywności oraz opieki zdrowotnej i lekarstw. Stanisław Sitek, pracownik koluszkowskiego magistratu w czasie wojny, wspomina, że Żydom nie wydawano żadnych kartek żywnościowych i w tym zakresie byli zdani wyłącznie na siebie. Pożywienie mogli zdobyć na 3 sposoby: wyprodukować samemu w ogródkach na terenie getta, ze wspomnianego wcześniej komitetu samopomocowego lub z przemytu żywności do getta. Ta trzecia opcja, mimo że zakazana stała się podstawą przeżycia zamkniętej ludności.
Na terenie getta znajdowały się fragmenty 2 pól uprawnych, które według świadków były obsiane przez całą okupację, ale nie wiadomo czy korzystano z nich na potrzeby getta. Pozostawały przydomowe sady i ogródki. Zachowały się umowy dzierżawy zawierane przez właścicieli ogrodów leżących na terenie getta z Żydami. Przykładowo jedna z umów brzmiała następująco:
„Dobrowolna umowa pomiędzy Drewiczem Antonim, a Szumirajem Janklem.
Wydzierżawiam owoce w ogrodzie położonym w dzielnicy żydowskiej przy ul. Krzemienieckiej, a należącym do Drewicza Antoniego i Jóźwikowskiej Katarzyny na przeciąg jednego sezonu za sumę 250 złotych. Za zgodą dzierżawcy otrzymać mam w naturze 3 kg agrestu, 3 kg porzeczek i 3 kg gruszek. Pieniądze otrzymałem dnia 8 VI 1942 r. /-/ Drewicz Antoni”
Kwestia pomocy Żydom w getcie niesionej przez Polaków w Koluszkach jest bezdyskusyjna. Pomoc była duża, między innymi ze względu na brak muru okalającego getto. Przeszmuglowano nawet żywą krowę do uboju rytualnego. Jedna z pomagających osób wspomina:
„Od marca 1941 roku dostarczano Żydom żywność, co odbywało się dość sprawnie. Zaopatrzenie dla Żydów w ziemniaki, chleb i masło było u Ireneusza Siedleckiego, który przybył do Koluszek z Łodzi, i mieszkał przy straży. Artykuły te dostarczali mu gospodarze z okolicznych wsi. Olczyk z Zygmuntowa dostarczał dość intensywnie i w większej ilości. Niektórzy towar przynosili na cmentarz, a na kartce zostawiali cenę. Umówieni Żydzi odbierali żywność, a pieniądze zostawiali pod kamieniem, cegłą lub w wazonie.”
Żywność dostarczali również pracownicy młyna Borwańskich. Pan Zbigniew Wiśniewski pracował tam wówczas i wspomina:
„W 1940 roku zgłosiłem się do pracy w młynie u państwa Borwańskich, gdzie wytwarzano mąkę żytnią i pszenną oraz kaszę. Dom Borwańskich sąsiadował bezpośrednio z gettem, Żydzi przychodzili do młyna po chleb i mąkę. Wśród nich były dzieci. Był taki jeden, może 14 letni chłopak. Na imię miał Mojszele, który zawsze dostawał mąkę, kaszę, i inne wytwory. Był to bardzo wesoły dzieciak, tańczył, wygłupiał się. Muszę powiedzieć, że ten nasz Betriebsleiter [kierownik] młyna – Hauser, który początkowo nie wiedział, że my pomagamy ludziom z getta, w pewnej chwili zorientował się, dla kogo jest ta żywność, którą wynosimy z młyna. W czasie okupacji, my w młynie bardzo pomagaliśmy Żydom, do getta szły naprawdę bardzo duże ilości produktów i Hauser przymykał na to oko.”
Za pomoc jaką pracownicy młyna dostarczali do getta, jego właściciel Szymon Borwański został zatrzymany i przewieziony transportem z Radomia do obozu Auschwitz w dniu 29 września 1942 r. Otrzymał numer obozowy 66430. Zginął 27 grudnia 1942 r. Również w Oświęcimiu zginęła jego córka – Natalia Opuchlik, która próbowała ojca ratować.
Szymon Borwański
Przymus pracy obowiązkowej dla ludności żydowskiej w wieku od 12 do 60 lat został wprowadzony ustnym zarządzeniem Kreishauptmanna (starosty powiatowego) z 2 marca 1940 roku. Prace tego typu miały co prawda miejsce już od pierwszych dni okupacji, lecz miały one wówczas charakter karny i obejmowały doraźnie spędzone grupy Żydów. Zazwyczaj odbywało się to z inicjatywy lokalnych posterunków żandarmerii. W Koluszkach wyjątkowo miało to miejsce na bezpośrednie polecenie Kreishauptmanna. Niemcy oraz Judenrat organizowali Żydom pracę zarówno w getcie, jak i poza nim. Dość często były to prace przy rozbieraniu budynków zniszczonych podczas działań wojennych w 1939 roku oraz przy oczyszczaniu i odśnieżaniu dróg. Często przedsiębiorstwa składały zapotrzebowanie na ręce burmistrza. Tak też wyglądała sytuacja w Koluszkach, gdzie takie „zamówienie” złożyło przedsiębiorstwo „Osti” mające siedzibę w mieście.
Na terenie getta znalazła się spora ilość zawodowych krawców, dlatego uruchomiono domowe szwalnie, o czym świadczą licznie znajdowane po likwidacji getta maszyny do szycia oraz inne przybory krawieckie. Działało 25 warsztatów rzemieślniczych. Żydzi często opuszczali getto, by sprzedać swoje produkty, przez co niektórzy przypłacili życiem.
Przymus pracy obowiązkowej dla ludności żydowskiej w wieku od 12 do 60 lat został wprowadzony ustnym zarządzeniem Kreishauptmanna z 2 marca 1940 roku poczynając od 15 marca 1940 roku stosownie do jednolitych przepisów w tym względzie dla Generalnego Gubernatorstwa. Prace tego typu miały co prawda miejsce już od pierwszych dni okupacji, lecz miały one wówczas charakter karny i obejmowały doraźnie spędzone grupy Żydów. Zazwyczaj odbywało się to z inicjatywy lokalnych posterunków żandarmerii. W Koluszkach wyjątkowo miało to miejsce na bezpośrednie polecenie Kreishauptmanna . Dość często były to prace przy rozbieraniu budynków zniszczonych podczas działań wojennych w 1939 roku oraz przy oczyszczaniu i odśnieżaniu dróg.
Poza gettem Żydów wykorzystywano na stacji towarowej w Słotwinach do różnego rodzaju prac, poczynając od napraw torów, a kończąc na rozładunku i przeładunku wagonów. Niemcy codziennie wyprowadzali 200 osobową grupę mężczyzn z getta i pod eskortą pieszo prowadzili na stację w Słotwinach. Podobnie wyglądał powrót. Pracowano tam przez 6 dni w tygodniu. Pracujący w Słotwinach otrzymywali kawałek chleba i porcję zupy na obiad. We wrześniu 1941 roku, 140 Żydów z Koluszek było zarejestrowanych jako pracownicy przymusowi na stacji kolejowej w Słotwinach. Latem 1942 roku w Słotwinach pracowało 250 Żydów na 2 zmiany.
Przeludnienie getta, brak środków czystości oraz osłabienie spowodowane długotrwałym niedożywieniem lub wręcz głodem zwiększały podatność na choroby. Ludzie puchli i umierali z głodu. W getcie istniał prowizoryczny szpital z 30 łóżkami. Było również 2 deportowanych lekarzy. Warunki higieniczne były katastrofalne, nie można było przeprowadzić najprostszej operacji. W 1941 roku leczono na tyfus 182 osoby. W szczytowym okresie zaludnienia getta wybuchła epidemia tyfusu. W styczniu 1942 roku zachorowało 92 Żydów, w lutym kolejne 75. Wspomina to Łask Uszer, mieszkaniec getta:
„W 1942 roku panował tyfus, bardzo duża śmiertelność, dawał się we znaki głód. Ludzie puchli z głodu, umierali z głodu. Była straszna ciasnota, bo wsiedlono Żydów z innych miasteczek.”
LUDNOŚĆ GETTA W KOLUSZKACH
Przed wojną na terenie Koluszek zamieszkiwało około 500 Żydów. W sierpniu 1940 roku Rada Starszych Gminy Żydowskiej zarejestrowała 1017 Żydów, z czego 636 (171 rodzin) było migrantami głównie z Brzezin i Łodzi.
Gdy tworzono getto, na przełomie kwietnia i maja 1941 roku zaczęły napływać rodziny z Dystryktu Warszawskiego. Na fakt ten narzekała Rada Starszych w piśmie do American Joint Distribution Committee w Krakowie:
„Unieruchomienie kuchni pozostawiło nas w tragicznym położeniu, które się jeszcze powiększyło z uwagi na dziesiątki rodzin przybyłych z okręgu warszawskiego – rekrutujących się z warstwy najuboższej. Nasze dotychczasowe wysiłki wydźwignięcia się pozostały niestety bez rezultatu.”
W maju 1941 roku w getcie koluszkowskim jest 1177 mieszkańców, z czego aż 873 nowoprzybyłych. Latem 1941 roku na terenie dzielnicy wydzielonej było prawie 300 dzieci, którym nie udzielano pomocy społecznej. We wsi Kowalszczyzna, na powierzchni której zlokalizowano getto przed wojną zamieszkiwało około 200 mieszkańców, natomiast we wrześniu 1941 roku liczba ta wynosiła już niespełna 3000.
W listopadzie 1941 roku Niemcy nakazali przesiedlić do getta żydowskich uchodźców z okolicznych miejscowości. Pod koniec tego miesiąca blisko 600 osób zostało przeniesionych z getta w Tomaszowie Mazowieckim do Koluszek. Warunki mieszkaniowe tragicznie się pogorszyły. Na 1 pokój przypadało powyżej 10 mieszkańców, a ludzie zamieszkiwali komórki, stodoły i strychy. Wielu z deportowanych z getta tomaszowskiego wróciło tam po paru tygodniach. Według świadków 33 zostało złapanych, uwięzionych i rozstrzelanych wiosną 1942 r. w lesie koło Tomaszowa.
W grudniu 1941 r. do Koluszek przesiedlono 30 Żydów z terenu Żakowic. Kierownictwo getta łódzkiego miało zamysł przesiedlenia niewielkiej liczby Żydów do Koluszek. Nie wiadomo, czy się to odbyło. Na terenie getta koluszkowskiego działał sierociniec, pod którego opieką w czerwcu 1942 roku znajdowało się 120 dzieci.
Nasze stowarzyszenie dotarło do krótkiego, lecz bardzo ważnego listu, napisanego przez „mieszkańca” getta z Koluszek, któremu udało się wysłać wiadomość do rodziny lub znajomych w getcie warszawskim, z informacją o trudnej sytuacji w getcie w Koluszkach. List, datowany na 28 stycznia 1942 roku, ukazuje nam atmosferę tamtego tragicznego czasu:
Moi Drodzy! Co słychać u was, dlaczego nie piszecie nic, jak interesa z [niewyraźny tekst]? Co słychać u Markowiczów? U nas ostatnio się pogorszyło bardzo. Za wyjście z getta strzelają, było już kilka ofiar. Dlatego my mieliśmy ostatnio składkę pieniężną. Zabrali nam towaru za 3 tysiące złotych, także zostaliśmy już bez pieniędzy i dlatego właśnie piszę do was, abyście byli łaska[wi i pożyc]zyć, to co mamy u was, i wyście nam posłali, gdyż jeśli się coś trafia teraz, zarobić, to nie mamy za co kupić teraz, że musimy sięgnąć teraz po te ostatnie parę groszy. Więc nie zwlekajcie i zróbcie to zaraz. Od Nalka z żoną nie mamy żadnych wiadomości. Bóg jedyny wie, gdzie oni się zapodziali. U Icka Haniga też się ostatnio pogorszyło, zarobić nie można grosza. Pieniędzy też nie mają. Słyszę, że w Warszawie można dostać przepustkę i podróżować koleją. Może by się Markiewicz zainteresował tym, jeżeli to prawda, niech [rozezna, ile] potrzebuje kosztować na miesiąc taka przepustka, to byśmy zrobili. Więc proszę was bardzo jeszcze raz, załatwiajcie wszystko i napiszcie zaraz. Kończąc list, pozdrawiamy was wszystkich.
Leon
Koluszki, dnia 28/I 1942 r.
Pod tekstem dopisek innym charakterem pisma, napisany ołówkiem:
„Dodatkowo do tych uwag 15 ofiar. Obecnie wyjście [z getta - red.] jest niemożliwe.”
W dokumentacji obozowej KL Auschwitz znajdujemy informację, że 29 sierpnia 1942 roku do obozu przybył transport z getta w Koluszkach. Łącznie przybyło 1600 Żydów, z czego 210 mężczyzn i 17 kobiet zaliczono jako więźniów, a 1373 osoby potraktowano jako Sonderbehandlung, czyli od razu wymordowano.
LIKWIDACJA GETTA
Likwidacja koluszkowskiej dzielnicy żydowskiej rozpoczęła się 31 października 1942 roku o godzinie 5 rano, był to sobotni poranek. Wówczas getto otoczyły: niemiecka Żandarmeria, Policja Polska GG, strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Koluszkach oraz lokalni Niemcy z Selbschutzu. W akcji likwidacyjnej udział brali również żydowscy policjanci z Ordnungsdienstu. Żydom dawano 15 minut na spakowanie się (maksymalnie jednej walizki na osobę) i nakazywano stawienie się na Rynku. Wielu Żydów zabito w czasie próby ucieczki, mordowano też tych, którzy poruszali się wolniej lub byli starzy i schorowani. W czasie akcji likwidacyjnej na tereny wiejskie uciekło około 50 mieszkańców getta, w tym Łask Uszer. Zebranych na centralnym placu getta przeprowadzono ulicami Targową i obecną Ludową (przed 1939 r. – Legionów) na rampę kolejową, gdzie czekał pusty pociąg towarowy. Ładowano po 150 osób do wagonu. Wagony były zasypane wapnem. Głośna była sprawa zamordowania na rampie kolejowej kobiety, która podczas akcji likwidacyjnej urodziła dziecko. Pociąg odjechał w stronę Warszawy, do Treblinki. Zwłoki zamordowanych w czasie likwidacji getta zwożono na żwirownię w Felicjanowie. Niektóre źródła podają, że na terenie tej wsi spoczywać może około 500 Żydów.
Tu jednak nie kończą się losy Żydów w Koluszkach, bowiem w getcie zostali policjanci żydowscy oraz grupa „nienadających się do transportu”. Ich zadaniem było uporządkowanie terenu getta, co potrwało około miesiąca. Ze wspomnień świadka, mieszkańca domu przy przejeździe kolejowym w Felicjanowie, wynika, że około pięć wozów konnych ze starszymi ludźmi i kilkunastu młodszych idących pieszo za wozami prowadzeni byli przez uzbrojonych Niemców na żwirownię w Felicjanowie, gdzie wszyscy zostali rozstrzelani z karabinu maszynowego.
UKRYWANIE ŻYDÓW
Zarówno w czasie istnienia getta, jak i po jego likwidacji znalazła się grupa ludzi, którzy ryzykowali własnym życiem, by ocalić życie innych. Byli to cisi bohaterowie ukrywający Żydów przed hitlerowcami. Za pomoc Żydom 4 Polaków z Koluszek trafiło do obozu w Auschwitz, w tym Szymon Borwański i jego córka. Icka Grünnbauma uratował Stanisław Sitek. Kolejną z ocalonych jest Bajla Erlich, która w 1942 roku miała 17 lat. Pewna kobieta postanowiła pomóc Bajli wyjść z piekła, jakie koluszkowskim Żydom zgotowali Niemcy. Widząc na palcu dziewczyny pierścionek z diamentowym oczkiem zapytała, czy może go dostać w zamian. Pierścionek okazał się przepustką do świata ludzi żywych.
Nie zawsze kończyło się to dobrze, czego przykładem może być historia Hersza Majerholca. W Sabinowie, koło Jeżowa Marianna i Władysław Barańscy ukrywali u siebie Uszera Łaska zbiegłego z getta w Koluszkach, także innego Żyda, Hersza Majerholca o ksywie „Kołek”. Gdy w Boże Ciało 1944 roku, zszedł ze strychu by coś zjeść, został zauważony przez przebywającego w pobliżu domu brata pani Marianny. To co się stało po tym zdarzeniu, Łask wiedział od państwa Barańskich, bo jemu udało się uciec do innej wsi:
„Bolesław Reszka poszedł do wsi i wrócił z dwoma innymi chłopami: Felkiem Cieślakiem i Mrówką – zięciem Rębowskiego. Barańscy byli wtedy w domu. Barańska prosiła chłopów, żeby dali spokój Majerholcowi. Chłopi jej powiedzieli: „Żydowska ciotko, zamknij mordę, bo i Ciebie zabierzemy”. Założyli mu postronek na szyi, nie chciał iść, to go ciągnęli w pole leżącego, posłali po gestapowca Langa (gajowego). Lange przyjechał rowerem, wzięli pod wodę [podtopili mu głowę w wodzie], i Lange odwiózł go do żandarmerii. Reszka, Cieślak i Mrówka powiedzieli Langemu, że złapali Żyda na łące, a nie u Barańskich, by nie ukarał rodziny Reszki. W Koluszkach Majerholc powiesił się sam na onucach. Sądzę, że Majerholc dlatego się powiesił, żeby nie wydać Barańskich, gdyby go męczyli. Z opowiadań Barańskich wiem, że Lange (gajowy) dał Reszce, Cieślakowi i Mrówce [chłopom, którzy schwytali Majerholca i zadenuncjowali go], po 3 kg cukru i jedną kupkę drzewa. Po dwóch dniach wróciłem do Barańskich i zostałem do końca. To są biedni ludzie, dzielili się wszystkim ze mną. Jak coś zarobiłem, to dawałem im. Po wyzwoleniu siedziałem pół roku u nich, co zarabiałem, to im oddałem, ale nie dużo, bo żyję z pracy. Chciałbym, aby Komitet Żydowski pomógł coś Barańskim, by oni odczuli, że żydowska społeczność pamięta o dobrych uczynkach. Dodaję, że prócz małżeństwa Barańskich, opiekowali się mną ich synowie: Marian i Mieczysław.”
Jego zeznania są potwierdzone przez innego Żyda, Szmirgolda Nachmana, urodzonego w Jeżowie, syna Moszka i Fajgi. W okresie od marca 1940 roku do listopada 1942 przebywał w Koluszkach i w okolicznych wioskach:
„Stwierdzam, że obywatelka Barańska Maria, zamieszkała we wsi Sabinów, gmina Żelechlinek, powiat Rawski, przechowywała u siebie Żyda Uszera Łaska przez okres 2 lata i 4 miesięcy, bez pieniędzy. Poza tym przechowywała jeszcze jednego Żyda, Hersza Majerholca, który zginął. Ten żyd był u Marii Barańskiej przez rok czasu (bez pieniędzy).”
Wartownia Ordnungsdienst w Gettcie w Koluszkach.
Znana jest jeszcze jedna rodzina ukrywająca Żydów – Rodzina Krzyżanowskich z Koluszek, którzy od września 1942 r. do stycznia 1945 r. ukrywali sześcioosobową żydowską rodzinę o nazwisku Buki, która uciekła z getta w Rawie Mazowieckiej. 19 września 1985 roku w uznaniu zasług, 3 członków rodziny Krzyżanowskich otrzymało tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Po upadku powstania warszawskiego z obozu przejściowego w Pruszkowie do Koluszek uciekła Żydówka Bianka Kraszewska i tutaj znalazła schronienie aż do wyzwolenia.
ZNANE OFIARY
Udało się ustalić następujące nazwiska Żydów zamordowanych w Koluszkach:
- Małka Działoszyńska (Fuks) – w wieku 32 lat.
- Izak Fuks – w wieku 11 lat.
- Max Fuks – w wieku 32 lat.
- Izak Moskowicz – w wieku 30 lat.
- Fajga Działoszyńska – w wieku 58 lat.
- Kopel Działoszyński – w wieku 35 lat.
- Sara Moszkowicz – w wieku 30 lat.
- Szlama ben Jeszaja – Awigdor w wieku 56 lat i jego dzieci Jechiel, Jochwed, Necha, oraz Małka.
- Ryfka Fuchs
- Hana Szmul
- Binek Berkowicz
- Jankiel Gelbart
- Hersz Majerholc – aresztowany w Sabinowie w Boże Ciało 1944 r., powiesił się w areszcie Żandarmerii w Koluszkach.
- Godel Zelmanowicz – rozstrzelany 17 grudnia 1941 r.
- Baharier Schindler – rozstrzelany 2 stycznia 1941 r.
- Icek Honigstock – rozstrzelany 25 stycznia 1942 r. w Żakowicach Starych.
- David Ryngold – rozstrzelany 18 kwietnia 1940 r.
Największy oprawca Żydów w Koluszkach – funkcjonariusz Żandarmerii Harry Schumann, który wykonał szereg indywidualnych egzekucji zarówno na Żydach, jak i Polakach nie uszedł sprawiedliwości. Został aresztowany 12 grudnia 1945 roku i skazany przez Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim 14 czerwca 1947 roku na karę śmierci. Wyrok wykonano 30 września 1947 roku.
PO WOJNIE – OCALENI
Wyzwolenie w dniu 18 stycznia 1945 roku w Koluszkach zastało 9 osób wyznania mojżeszowego. Udało się ustalić kilkanaście nazwisk Żydów, którzy mając jakiś związek z Koluszkami przetrwali wojnę:
- Jeanette Hiller, ur. w 1920 r. w Skierniewicach. Więziona w gettach łódzkim, a potem w Koluszkach, zamieszkała w USA.
- Mina Fuks, ur. w 1931 r. w Warszawie. Więziona w gettach w Łodzi, Warszawie, Koluszkach i Brzezinach oraz obozach Auschwitz II-Birkenau i Stutthof. Zamieszkała w Izraelu.
- Sophie Pollack, ur. w 1924 r. w Skierniewicach. Więziona w gettach w Ujeździe i Koluszkach oraz w obozie Krefeld. Zamieszkała w Kanadzie.
- Bronia Gruwer, ur. w 1918 r. w Skierniewicach. Więziona w getcie w Koluszkach. Zamieszkała w Kanadzie.
- Abraham Hoppe, ur. w 1922 r. w Tomaszowie Mazowieckim. Więziony w gettach w Koluszkach i Tomaszowie Mazowieckim oraz obozach Blizyn, Ebensee, Mauthausen, Auschwitz II-Birkenau. Zamieszkał w Australii.
- Bianka Kraszewska, ur. w 1929 r. w Warszawie. Więziona w getcie w Warszawie oraz obozie w Pruszkowie. Ukrywała się w Koluszkach. Zamieszkała w Kanadzie.
- Mirosława Scherer-Abramczyk, ur. w 1933 r. w Krakowie. Więziona w getcie w Koluszkach. Pozostała w Polsce.
- Sarah Granaṭ, ur. w 1923 r. w Skierniewicach. Więziona w gettach w Koluszkach, Skierniewicach i Rawie Mazowieckiej. Zamieszkała w Izraelu.
- Ya`aḳov Granaṭ, ur. w 1920 r. w Jeżowie. Więziony w gettach w Koluszkach i Rawie Mazowieckiej. Zamieszkał w Izraelu.
- Abraham Gliḳsman, ur. w 1923 r. w Srocku. Więziony w gettach w Koluszkach, Piotrkowie, Częstochowie i Theresienstadt oraz obozach Colditz, Buchenwald, Landsberg. Zamieszkał w Izraelu.
- Simon Ell, ur. w 1927 r. w Słotwinach. Więziony w gettach w Łodzi i Koluszkach oraz obozie Torian Britsan. Zamieszkał w USA.
- Meir Tyrangiel, ur. ok. 1930 r. w Koluszkach. W 1940 r. wzięty do obozu pracy w Chechnov, następnie trafił do ZSRR. Zamieszkał w Bat Yam w Izraelu.
- Moszek Białek, ur. w Koluszkach. Zamieszkał w Haifie w Izraelu.
- Bajla Erlich, ur. w 1925 r. w Koluszkach. Więziona w getcie w Koluszkach. Zamieszkała w Ramat Gan w Izraelu.
- Rajmund Grünnbaum, ur. w Koluszkach. Zamieszkał w Izraelu
Tę tragiczną historię części mieszkańców Koluszek oraz tych, którzy przybyli tu w czasie wojny sami, bądź zostali przymusowo przesiedleni pozostawiam każdemu czytającemu do przemyślenia.
Adrian Kut
Źródła:
- Zeznania Łaska Uszera z 29 grudnia 1947 r.,
- Wspomnienia Zbigniewa Wiśniewskiego, wywiad z 2 marca 2014 r.,
- Wspomnienia Ryszarda Bartnickiego, w: Tydzień w Koluszkach nr 14 (962),
- S. Sitek, Miasto w okresie okupacji hitlerowskiej,
- Archiwum American Jewish Joint Distribution Committee,
- Survivors of the Holocaust in Poland: A Portrait Based on Jewish Community Records, 1944-47,
- United States Holocaust Memorial Museum,
- Żydowski Instytut Historyczny,
- Museum of Jewish Heritage – JewishGen,
- A. Rutkowski, Martyrologia, walka i zagłada ludności żydowskiej w dystrykcie radomskim podczas okupacji hitlerowskiej,
- K. Urbański, Zagłada Żydów w dystrykcie radomskim,
- C. Jabłoński, Z problemów urbanizacji Koluszek, Rocznik Łódzki XXXIII, 1985 r.,
- G. M. Koszewski, Koluszki w czasie okupacji niemieckiej 1939 - 1945., praca magisterska,
- Z. K., Krwawe getto w Koluszkach, dostęp: archiwum.koluszki.pl/art/3848/krwawe_getto_w_koluszkach
- kaplica-pamieci.pl,
- tenhumbergreinhard.de,
- axishistory.com.